Ksiażę black SEO. Z prawem na bakier.
20 stycznia, 2016 Dodaj komentarz
Tytuł wpisu nawiązuje do określenia jakim na swoim blogu mianuje się jeden ze specjalistów SEO. We wpisie „Pozycjonowanie na pasożyta” na bazie studium własnego przypadku opisuje przykład nielegalnych metod pozycjonowania poprzez włamanie się na stronę i podpięcie innej treści. Na jedną z, opartych na Wordpresie, stron zapleczowych (http://transport-europa.net.pl zgadłem?) prowadzonych przez tego specjalistę ktoś włamał się i postawił własny sklep. W paru zdaniach opisuje w jaki sposób zidentyfikował włamanie, jak znalazł niepożądane pliki oraz jak je usunął. Nic specjalnego żadnej wiedzy tajemnej. Dla mnie o wiele ciekawsze jest jak ktoś, kto uważa się za specjalistę, obsługuje wiele nawet dużych firm może przyznawać się, że kiedyś nie do końca działa zgodnie z licencjami (prawem?).Cytując jego wpis (pogrubienia moje):
…przede wszystkim nigdy nie korzystamy z płatnych skórek które można pobrać na torentach, nawet nie wiedzie ile w nich zostawiłem furtek za czasów jak się było księciem black hat seo.
…9 lat temu jak sam wklejałem wikipedię czy dmoza za plecami serwisów…
W tych dwóch zdaniach przyznaje się, że kiedyś (?)
- zmieniał skórki cmsów umieszczając
- umieszczał płatne skórki na torrentach
- umieszczał tylne furtki backdoory
- umieszczał nieautoryzowane treści w cudzych serwisach
- zużywał zasoby cudzych serwerów
Nie będę pisał czy jest to legalne czy nie, czy łamie to tylko licencję. Zostawię to jako zagadkę 😉
Specjalista ten prowadzi szkolenia w ramach black i white seo. Modny podział, ale każde nienaturalne działanie jest black według wytycznych googla. Pomijając już ten fakt rozumiem robić szkolenie z metod nie polecanych/zakazanych przez Google’a. Jakies blasty, keyword stuffing, cloacking, uwalanie konkurencji i inne, które są legalne i karane tylko przez Gooogle’a, a co innego zostawianie furtek i wrzucanie stron za plecami innych serwisów. Dziwi mnie taka duma (buta?) w chwaleniu się tym, że łamało się licencje. Owszem za małolata również ściągałem piraty jednak z tego wyrosłem i nie chwaliłem się tym na lewo i prawo. Ja rozumiem, że przedstawione na szkoleniach nielegalne metody służą tylko i wyłącznie pokazaniu zagrożeń i jak się przed nimi bronić.
Po 9 latach każdy serwis powinien zostać przebudowany więc w trakcie przebudowy te „za plecki” powinny wylecieć. Zastanawiam się jak ja bym zareagował gdybym:
- we własnym serwisie znalazł backdoora
- we własnym serwisie znalazł zaplecze
- zniknęłyby/zużyły mi się zasoby serwera
- musiał płacić za ewentualne koszta naprawy
Pozdrawiam
P.S.
Licencja na TC kosztuje niecałe 40€