Napadamy na banki, czyli trochę o ochronie
3 kwietnia, 2010 Dodaj komentarz
We wtorek w Warszawie miało miejsce dwa i pół napadu na bank. Dzień później został okradziony bank w Tychach. W tamtym miesiącu zatrzymano podczas obserwacji banku sprawców napadów na apteki i stacje paliw w moim mieście i okolicach. Napady jak napady zdarzają się, w Polsce około kilkudziesięciu rocznie. O wiele mniej mówi się o złapanych przestępcach. Pomijając fakt, że informacje o schwytaniu autorów napadu są mniej medialne niż sam napad to nie wszyscy są łapani. W poście opiszę dlaczego wykrywalność jest tak mała.
Wyszkoleni ochroniarze.
Większość zdaję sobie sprawę ze skuteczności dziadków ochroniarzy dorabiających do emerytury. Jeszcze parę lat temu częste było zatrudnianie rencistów z orzeczoną niepełnosprawnością aby mieć dopłaty z PFRONu. (przykład) Głównie w instytucjach państwowych i urzędach siedzi taki z gazetą i popijał kawę albo w mniejszych sklepach samoobsługowych prowadzi pogawędki ze sklepową. Ich bronią jest pewnie siła spokoju. Inną grupą wielce zawodową są studenci. Tych zobaczymy gównie w sklepach z markową odzieżą i sklepach wielkopowierzchniowych. Ładnie się prezentujący, kulturalni, uśmiechnięci chodzą tylko i podziwiają młode dziewczyny szpanując krótkofalówka. Motywują się i dowartościowują schwytaniem małolata coś wynoszącego albo próbą przeszukania jakiejś babki. Jak im się taki klient postawi albo straszą policją, której, jakimś trafem, prawie nigdy nie wzywają, albo odpuszczają. Przykład profesjonalnej ochrony:
Znajoma w toruńskim Cerrefourze weszła w półki z torebką. Na prośbę ochroniarza by zostawiła ją w depozycie odpowiedziała, że nie che aby coś jej zginęło. Na przeszukanie też się nie zgodziła (ochroniarze nie mają prawa przeszukać). Ostatecznie zgodził się aby wymieniła co ma w torebce. Obok damskich kosmetyków, telefonu, portfela itp wymieniła także nóż z kilkunasto centymetrowym ostrzem. Ochroniarz nie powiedział nic.
Ja rozumiem, płacą mu aby pilnował czy niczego nie wynoszą, wnosić można wszystko. Mogła wejść, wyjąć nóż i zacząć ciąć postronne osoby. Inną sprawą jest próba przeszukania. Ochroniarz nie ma prawa przeszukać klienta, może odprowadzić go do pokoju i tam poczekać na wezwaną policję.
Technikalia
Drugą warstwą zabezpieczeń są zabezpieczenia techniczne. W ich skład wchodzi monitoring, zamki szyfrowe itp. Pracownicy nie przejmują się wcale bezpieczeństwem. Wpisują kody nie zasłaniając klawiszy ręką lub nawet ciałem. Na monitorach lub biurkach leżą kartki z loginami i hasłami, które każdy klient może zobaczyć. Wiecznie otwarte drzwi na zaplecze biurowo-kasowe. Jeżeli tak podstawowe zasady są łamane to jak wyglądają zabezpieczenia wysokopoziomowe.
Wracając do wtorkowych napadów. Logiczne i naturalne wydaje się, że banki i inne instytucje finansowe powinny posiadać sprawny monitoring. Dzięki takiemu monitoringowi powinniśmy błyskawicznie uzyskać zdjęcie napastnika. Na te kilkadziesiąt napadów prawie wcale nie mamy zdjęć . Pojawiają się tylko portrety pamięciowe. W jednym z raportów czytałem o nieprawidłowościach w instalowaniu monitoringu. Normalnością była zbyt mała ilość kamer w placówkach, zawieszane były za wysoko i kąt pod jaki filmowały nie pozwalał na obserwowanie twarzy, zwłaszcza jak ktoś nosi czapkę baseballówkę. Rozdzielczość kamer nie pozwala na poznanie szczegółów obrazu. Wystarczy rzucić okiem na zdjęcia złodzieja z Banku Millenium Nie najgorsze ale na dzisiejsze czasy, zwłaszcza jak na bank trochę mało. Innym problemem są kamery usytuowane na zewnątrz. Tutaj wychodzi brak kamer. Nigdy nie wiadomo gdzie uciekł podejrzany, jakim samochodem, może przed bankiem miał odkrytą twarz. Dlaczego kamery nic nie zarejestrowały? Może dlatego, że wiszą tam same atrapy kamer. Koszt obudowy to około 200-400 zł, kamera (tania) kosztuje 3-4 razy więcej. Dwie takie kamery na placówkach w moim mieście. Na SKOKu:
Oraz zbliżenie
Podobna sytuacja na PKO BP (obie placówki leżą prawie naprzeciwko siebie):
I również zbliżenie
Podsumowanie
Do ochrony parkingów czy miejsc budowy wystarczy emeryt, w sklepie ochroniarz ma straszyć i wyglądać. W instytucjach państwowych i finansowych ochroniarze powinni być jednak z prawdziwego zdarzenia. Pieniądze w bankach są ubezpieczone, „kozaczyć” nie ma po co jednak poziom trzeba trzymać. Jakby firmy ubezpieczeniowe z raz, czy dwa nie wypłaciłyby odszkodowania z powodu niewłaściwych zabezpieczeń może troszkę zmieniłoby się w tej sprawie. Polecam aby będąc w banku rozejrzeć się i zwrócić uwagę na niedoskonałości systemów zabezpieczeń. Oczywiście napadów nie polecam.